17 września 2021
Fot. Ben Moreland

Fatalne grindadráp

Tekst: MARCIN JAKUBOWSKI

 

Screen serwisu Sea Shepherd

W y d a w c a :

KONTAKT Z NAMI

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

PCIT TRAMP

Iwaszkiewicza 67/8

70-786 Szczecin

Tel. +48 91 432 08 37

www.wyspy-owcze.pl

www.zewpolnocy.pl

 

Numer konta:

35  1140  2017  0000  4502  1307  1981

Świat obiegła wiadomość o niedzielnym polowaniu grindadráp na Wyspach Owczych, które okazało się – w świetle płynących z różnych stron doniesień – rekordowym w całej farerskiej historii polowań na morskie ssaki. Tym razem głosy krytyki padły także ze strony obrońców tradycji grindadráp, bo do nagłaśnianych przez międzynarodowe środowiska ekologiczne protestów Farerzy są już od lat przyzwyczajeni.

 

Liczby faktycznie mogą szokować: w miejscowości Skálabotnur, na północnym krańcu największego fiordu Wysp Owczych – Skálafjørður, wrzynającego się od południa w wyspę Eysturoy, ubito 1400–1500 delfinów białobokich. Aktywiści z kontrowersyjnej, międzynarodowej organizacji ekologicznej Sea Shepherd, od lat domagający się zaprzestania polowań, podają nawet konkretną liczbę –  1428.

 

Na Wyspach Owczych ten gatunek nie jest tak często pozyskiwany jak grindwal, będący głównym celem grindadráp. Oprócz delfinów białobokich, zdarzają się też polowania na delfiny białonose, butlonosy i foki.

 

Położenie Skálabotnur na Wyspach Owczych

 

Tradycja od IX wieku

Polowania na morskie ssaki towarzyszą Farerom od zasiedlenia wysp, czyli od IX wieku. W dawnych czasach mięso grindwala stanowiło obok ptaków, owiec i ryb jedyne źródło białka pochodzenia zwierzęcego. Niejednokrotnie stado waleni, które udało się osaczyć i skierować do jednej z zatok, ratowało sytuację żywnościową wyspiarzy.

 

Dlatego grindadráp z czasem stał się ważnym elementem farerskiej tożsamości. Nadano mu też odpowiednie ramy. Aby polowanie mogło się odbyć, należy spełnić szereg warunków. Nie będziemy tu o nich pisać, odsyłając do naszego przewodnika, gdzie znajduje się cały rozdział poświęcony grindadráp i jego miejscu w farerskiej kulturze.

 

Grindadráp to nie święto

Od niedzieli 12 września 2021 roku odpowiedzialnych za gospodarkę i promocję Wysp Owczych oficjeli zapewne mocno bolą głowy. Czarny PR rozlał się szeroko – o bogato ilustrowanej rzezi w Skálabotnur, bo takie obrazy zapewniają oglądalność i klikalność, doniosły najpoważniejsze media, m.in. „New York Times”, BBC, CNN, CBS, NBC, „Washington Post”, „The Guardian”, Sky News, Euronews. Drastyczne sceny z rzędami martwych zwierząt i zabarwioną na czerwono morską wodą obiegły świat, choć podobne relacje z ubojów rytualnych w kulturze żydowskiej czy islamskiej, nie wspominając o przemysłowych rzeźniach, rzadko zyskują podobny rozgłos.

 

Także w Polsce ten temat poruszyły niemal wszystkie ważniejsze media. Jak zwykle przy informacjach o grindadráp ujawniła się cała lista nieścisłości, będących efektem powielenia błędów zawartych w źródłowych doniesieniach. Jedni dziennikarze, zarówno polscy, jak i zagraniczni, opisywali, że rzecz wydarzyła się w Danii. Inni, jak ci z Polsat News i portalu TVN24, uznali grindadráp za coroczne święto. Należący do Ringier Axel Springer Polska popularny portal Noizz.pl uściślił nawet, że odbywa się ono w końcu lata! W części relacji mylono gatunki ssaków i ich łacińskie nazwy. Podawano też różne liczby ubitych zwierząt – od 1000 do 1500.

 

 

Większość relacji opierała się na relacjach aktywistów Sea Shepherd i innych organizacji ekologicznych, natomiast mało kto zasięgał informacji u źródła, czyli u samych Farerów, nie próbując nawet wysłuchać drugiej strony. O ile w przypadku poprzednich polowań i skierowanych przeciwko nim medialnych akcji wyspiarze potrafili przedstawić swoje argumenty, tym razem sami wytrącili sobie oręż z ręki. Według informacji pochodzących z farerskich mediów, nie zostały bowiem spełnione wszystkie warunki, jakim podlega grindadráp. Dlatego niedzielne zdarzenie spotkało się z krytyką także ze strony zwolenników tej tradycji.  

 

Jednym z błędów miał być brak nadzoru ze strony uprawnionej do tego osoby i nietrafna ocena wielkości stada – szacowano je na 200-300 osobników, tymczasem okazało się, że jest ich kilkakrotnie więcej.  Zgodnie z zasadami, ubój musi być przeprowadzony sprawnie, w bardzo krótkim czasie, tymczasem stłoczone przy plaży w Skálabotnur zwierzęta spotkało niepotrzebne cierpienie.  Poza tym delfiny nie mają w tradycji grindadráp tak dużego znaczenia jak grindwale, stąd ich stada często zostawiane są w spokoju.

 

Oświadczenia

Autokrytyka była zasadna, gdyż grindadráp z 12 września już okazał się fatalny w skutkach dla wizerunku Wysp Owczych za granicą. W tym – dla pochodzących z archipelagu produktów. Chodzi przede wszystkim o ryby, będące głównym źródłem zysków czerpanych z eksportu.

 

Z tego powodu 16 września 2021 specjalne oświadczenie wydał premier Wysp Owczych – Bárður á Steig Nielsen, tłumacząc, że wprawdzie grindadráp jest integralną częścią farerskiej kultury, ale rząd zajmie się sprawą delfinów białobokich i dokona rewizji przepisów. Nie można wykluczyć, że rezultatem tych działań będzie wyłączenie delfinów z dalszych polowań i ograniczenie grindadráp tylko do grindwali.

 

Tego samego dnia oświadczenie wydał Regin Jacobsen, szef Bakkafrost – największego przedsiębiorstwa Wysp Owczych. Bakkafrost specjalizuje się w hodowli i przetwórstwie ryb morskich – łososi i pstrągów, wyróżniających się najwyższą jakością na konkurencyjnym, światowym rynku.  Jacobsen uznał niedzielne polowanie za nieakceptowalne, podkreślając, że firma Bakkafrost w żaden sposób w nim nie uczestniczyła. Kłopot Bakkafrost polega na tym, że główny zakład przetwórczy i zarazem siedziba firmy znajduje się w Glyvrar – nad tym samym fiordem Skálafjørður, zaledwie 10 kilometrów w linii prostej od Skálabotnur, gdzie odbył się feralny grindadráp.

 

 

Podobną deklarację wydało stowarzyszenie Havbúnaðarfelagið, skupiające firmy z branży związanej z rybołówstwem, hodowlą oraz przetwórstwem ryb i owoców morza.

 

Lekko nie ma także Visit Faroe Islands – rządowa agencja odpowiedzialna za koordynację i promocję turystyki na Wyspach Owczych. Od kilku dni jej pracownicy muszą zmagać się z falą negatywnych opinii – przede wszystkim w mediach społecznościowych. Co ciekawe, wiele z nich ma identyczną treść, co wskazuje na skoordynowaną akcję protestacyjną. Co gorsza, nie brakuje wezwań do bojkotu Wysp Owczych. Z podobną reakcją spotkały się także farerskie narodowe linie lotnicze – Atlantic Airways.

 

Będzie gorzej?

Ale dla farerskiej tradycji mogą nadejść jeszcze gorsze czasy. Dziś już nie tylko rytualny ubój czy zwyczajowe polowania, ale nawet zwykła hodowla bydła czy produkcja mięsa stają się przedmiotem światowej, mocno nasączonej ideologią debaty. A ponieważ za ideologiami zwykle kryją się interesy, Farerzy mogą spodziewać się, że ich grindadráp, od którego nie zamierzają odstąpić, będzie częściej wykorzystywany jako poręczna pałka w lobbowaniu na rzecz nowych, "bezmięsnych" technologii, służących wytwarzaniu syntetycznej żywności. Idące w setki milionów dolarów inwestycje w nową dziedzinę gospodarki, jaką jest produkcja sztucznego mięsa, już są czynione.

 

 

08 kwietnia 2024
Farerska telekomunikacja przyspiesza: 15 kwietnia 2024 roku na Wyspach Owczych zostanie uruchomiona sieć 5G, czyli piąte wcielenie standardu łączności komórkowej. Jak zapewniają Farerzy, będzie to jedna z najlepszych tego typu
03 kwietnia 2024
Dla wszystkich miłośników turystyki kulinarnej odwiedzających Wyspy Owcze nie lada ułatwieniem może być portal Menu.fo. Znajdziemy tu obszerny katalog farerskich lokali gastronomicznych wraz z menu, cenami, godzinami otwarcia i innymi
26 marca 2024
Urząd statystyczny Wysp Owczych – Hagstova Føroya – opublikował dane demograficzne dotyczące archipelagu. W świetle statystyk, na dzień 1 lutego 2024 r. cała farerska populacja liczyła 54 569 osób. Licząc