Wspaniale widzieć, że idea Nordic Talking – oprócz świetnego festiwalu – zaczyna przeradzać się także w publikacje książkowe. Sześć członkiń kolektywu skupiającego miłośników kultur krajów nordyckich napisało obszerną rzecz, w której punktem wyjścia jest temat szczęścia po nordycku. Być może nie spodziewacie się, jak wiele aspektów może kryć się pod tym hasłem!
Zaskoczeni będą wszyscy. Najbardziej zagorzali Nordykofile, Skandynawolubi i osoby z pozytywnym fiołem w temacie Północy znajdą w „Codziennie jest piątek” wątki, których się nie spodziewali. Każda z sześciu autorek maluje portret kraju najbliższego swemu doświadczeniu i okazuje się – ku zaskoczeniu – że choć to krainy podobne kulturowo, mentalnie i cywilizacyjnie, gdzie wyznaje się podobne wartości, to jednak momentami owe krainy i ich mieszkańcy są bardzo różni, a podobieństwa między nimi – pozorne.
Oprócz tekstów dotyczących sztuki celebrowania chwil, oprócz przepisów kulinarnych, opisów zjawisk społecznych i wywiadów z przedstawicielami nordyckich nacji, dzięki lekturze dostajemy możliwość wyłuskania nordyckich swoistości. I jest to niczym fascynująca podróż w lubiane miejsca, które ktoś pokazał nam z mniej znanej perspektywy.
Ku przygodom prowadzi nas szóstka kobiet: Kinga Eysturland – Wyspy Owcze, Iga Faurholt-Jensen – Dania, Aldona Hartwińska – Szwecja, Agnieszka Jastrząbek – Islandia, Aleksandra Michta-Juhtunen – Finlandia, Magdalena Szczepańska – Norwegia.
Autorki zapraszają licznych gości, dzięki czemu obraz jest jeszcze bogatszy. W książce o szczęściu znajdujemy więc rozmowę z psycholożką kliniczną z norweskiego Kristiansand, z której wynika co w uzyskaniu owego szczęścia może przeszkadzać.
Katarzyna Bazylczyk, przepytywana przez Kingę Eysturland, opowiada o nordyckim lęku społecznym, mobbingu, zaburzeniach psychicznych, o niechęci przed oceną czy o trudnościach w wyrażaniu gniewu. Pokazuje zarazem strategie, dzięki którym mieszkańcy Północy próbują pielęgnować swój dobrostan i odnajdywać wewnętrzną harmonię. W północnych krainach niedoboru słońca, wpływającego negatywnie na biochemię mózgu, ludzie wydają się z jakichś względów życzliwsi, bardziej opanowani, potrafiący wieść prostsze, spokojniejsze życie, pełne uważności na bliskich i wielkiego poszanowania dla natury. W ich rzeczywistości jest dużo mniej agresji, a narzekanie jest zjawiskiem niezrozumiałym i nieakceptowanym.
Tytuł „Codziennie jest piątek” jest przewrotny – zarazem dosłowny i metaforyczny, o czym autorki mówiły w trakcie spotkania autorskiego online Piątek w rejonach północnych to ważny dzień relaksu po trudach tygodnia, czas na zadbanie o międzyludzkie relacje i o siebie. Ale zarazem mieszkańcy Północy potrafią odtworzyć klimat piątku każdego dnia, wiedząc, jak odpoczywać, znajdować równowagę między pracą i życiem prywatnym i umiejąc celebrować najmniejszą wolną chwilę. To owe mikro-makro-szczęścia, definiowane na osobisty użytek: postawienie bosej stopy na mchu wśród dzikiej przyrody, uprawianie sportu, coś dobrego na ząb, chwila z książką pod kocem. Albo „po prostu” moment, gdy zmartwienia idą na chwilę w niepamięć i przestają przytłaczać.
Szczęście sondowane jest na Północy również jako wysoki poziom zaufania społecznego dla instytucji państwowych oraz prawo do opieki lekarskiej i do edukacji. W „Codziennie jest piątek” bardzo ciekawie pisze o różnicach w nordyckich modelach państwa opiekuńczego Aleksandra Michta-Juhtunen.
Ważnym i radosnym faktem jest obecność w antologii tekstów Kingi Eysturland. Nie tylko dlatego, że dotąd w opracowaniach na tematy nordyckie Wyspy Owcze były przeważnie pomijane, przegapiane, traktowane jako nieistotna część Danii. Teksty Kingi są przenikliwe, żywe i znać w nich pasję, a przede wszystkim opisują zjawiska, którymi jeszcze nikt w Polsce na podobnym poziomie się nie zajmował. Mamy więc gawędę o „hugni”, czyli farerskiej wersji słynnego duńskiego „hygge”. Kinga serwuje nam wyprawę do zamkniętego dla przybyszów świata „bindiklubbów”, czyli kobiecych spotkań przy dzierganiu (Islandczycy przekonani o swej wyjątkowości w tej kwestii, powinni przeczytać książkę kolektywu Nordic Talking!).
Kinga przedstawia też kulisy farerskiej gościnności domowej – tę mogą poczuć nawet turyści. Zagląda w mechanizmy kilku innych zjawisk społecznych na Wyspach Owczych, jak choćby odwiedzania krewnych i znajomych bez zapowiedzi (jakże inaczej niż w Danii!), niedzielnego czasu modlitw i plotkowania czy gremialnie entuzjastycznego korzystania z dobrodziejstw i sekretów farerskiej natury.
Dowiadujemy się również na czym polega program telewizyjny pochłaniający niemal wszystkich Farerów w piątkowy wieczór (miliony Szwedów oglądają w tym czasie obraz z wirtualnego pociągu, wiozącego ich przez dalekie krainy).
Rozmówcami Kingi jest dwoje Farerów. Heri, radiowiec, komik i komentator sportowy, opowiada, czym według niego charakteryzuje się farerskie poczucie humoru i analizuje, dlaczego fenomen „hygge” / „hugni” zrodził się akurat w krajach nordyckich.
Z kolei Olivia Døgg z Visit Faroe Islands mówi m.in. o ciekawskości, troskliwości i dumie swoich rodaków, a także dlaczego Wyspy Owcze byłyby numerem 1 w światowym rankingu szczęśliwości, gdyby zechciano je sklasyfikować. Kinga, podobnie jako pięć pozostałych autorek „Codziennie jest piątek”, dodaje do swoich tekstów przepisy kulinarne na lokalne specjały. Dorsz w sosie musztardowym z curry brzmi i wygląda świetnie, ale mnie wzruszyła szczególnie wzmianka o farerskim płynnym cieście z naczynia żaroodpornego – tego typu arcysmakołykiem wyrażała polsko-farerską domową gościnność Agnieszka Johannesen, gdy dekadę temu odwiedzałem Jej rodzinę w Tórshavn.
Norweski odpowiednik „hygge” to „kos”, o czym pisze Magdalena Szczepańska. Autorka podkreśla, że recepta na przyjemność i przytulność leży w prostocie, ale zarazem „kos” to nie tylko przedmioty i zdarzenia wokół. To przede wszystkim towarzyszący im ładunek emocjonalny, w połączeniu z poczuciem wspólnoty i intymnej więzi z bliskimi.
Z tekstów wszystkich pań wyłania się konstatacja, że do zauważenia i docenienia codziennych radości niezbędna jest indywidualna wrażliwość i świadomość swoich potrzeb. Dla Szwedów może to być „fika z kanelbullarem”, dla Islandczyków relaks w „heitur pottur”, dla Norwegów spacer na biegówkach, a dla Finów „sauna” – nie na darmo mają przecież słowo określające parę powstającą wyłącznie w tym miejscu. U Duńczyków ciekawa jest tradycja „årsturów” – skrupulatnie planowanych, corocznych rodzinnych wypraw.
Przedstawiciele poszczególnych nacji wydają się być tak zgodni w swoich tradycjach i nawykach, że aż chciałoby się odnaleźć ich zachowania i postawy niestereotypowe – do tego także inspiruje książka „Codziennie jest piątek”.
„Krótkotrwałość poczucia szczęścia jest konieczna, abyśmy mieli możliwość przeżycia go” – pisze prof. Sławomira Anna Gruszewska. Autorki zgodnie podkreślają, że niezwykle ważna jest wzajemna serdeczność i budowanie wspólnotowości. Islandzka pizza z daktylami i serkiem śmietankowym, duńskie cukierki „psie pruty” i „zasikane pieluchy”, norweski lutefisk, szwedzka semla czy rukkulakkin z Wysp Owczych – mogą dać chwilowe szczęście, ale jego istota tkwi znacznie głębiej, w wymiarze nienamacalnym.
Pozwól myślom swobodnie dryfować. Pozbądź się stresu, pośpiechu i presji. Odetnij się na chwilę od pracy, obowiązków i problemów, trzymaj się swojej prozaicznej rutyny lub ją porzuć, zauważ piękno natury. Inspiracji szukaj w książce „Codziennie jest piątek”.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
„Codziennie jest piątek. Szczęście po nordycku”
Autorki: Kinga Eysturland, Iga Faurholt Jensen, Aldona Hartwińska, Agnieszka Jastrząbek, Aleksandra Michta-Juntunen, Magdalena Szczepańska
Wydawca: Pascal
Data wydania: 28 października 2020
Liczba stron: 320
Cena: 49,90 zł
Fot. Pascal
W y d a w c a :
KONTAKT Z NAMI
PCIT TRAMP
Iwaszkiewicza 67/8
70-786 Szczecin
Tel. +48 91 432 08 37
www.wyspy-owcze.pl
www.zewpolnocy.pl
Numer konta:
35 1140 2017 0000 4502 1307 1981