01 lipca 2020

Wyspy Owcze na rowerze

Lubię gdy wszystko układa się najlepiej, jak może. Tak właśnie było, kiedy wybrałam się w samotną, rowerową wyprawę z Polski na Islandię przez Wyspy Owcze. Marcin, którego poznałam, szykując się do wyjazdu, poprosił mnie ostatnio o opisanie dla Was mojego rowerowego tygodnia na Wyspach Owczych. Właściwie była to kombinacja podróży rowerem, autostopem, autobusami, promami i helikopterem. Z przyjemnością dzielę się wspomnieniami z archipelagu jaki poznałam i zapamiętałam. Zapraszam!

 

WYSPY OWCZE – OPOWIEŚCI

 

Moja przygoda zaczęła się już w Warszawie, gdy koleżanka pożyczyła mi książkę napisaną przez jej, a teraz i mojego znajomego, Marcina Michalskiego – „81:1. Opowieści z Wysp Owczych”. Jeszcze Cię tam nie ma, a Wyspy już Cię czarują, taką mają moc!

 

Prom z Danii przypłynął do Tórshavn około 06.00. Wysiadłam jako jedna z nielicznych, a jedyna na rowerze, reszta pasażerów popłynęła dalej, na Islandię. Pamiętam totalną ciszę i puste ulice stolicy. Komitetem powitalnym była dla mnie rodzina szpaków, z zaciekawieniem obserwująca jak próbuję odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W krainie zieleni, prawie bez drzew i pól uprawnych, którymi usiana jest kontynentalna część Europy. Czy wiecie, że na Wyspach Owczych nie ma pszczół? Ja nie wiedziałam! To dlatego nie znajdziecie tu kwitnących i pachnących drzew owocowych! (Od redakcji: zaciekawiło nas bardzo to zdanie, sprawdziliśmy. Botanik z Nólsoy, Jens-Kjeld Jensen, znajduje dowody na to, że na Wyspach Owczych żyje, rozmnaża się i pracuje niewielka grupa trzmieli łąkowych i gajowych, zaliczanych do pszczół z rodziny Bombus! Więcej pod adresem  http://www.jenskjeld.info/UK_side/bumblebee.html)

 

Na pewno wiecie, że na Wyspach Owczych przez większą część roku pada. Średnia liczba deszczowych dni sięga 280. A ja trafiłam na tydzień bez deszczu. Farerzy, których spotykałam, dziwili się chyba jeszcze bardziej niż ja. Byli zaskoczeni nie tylko tym, że trafiłam na tak dobrą pogodę, ale przede wszystkim, że podróżuję rowerem. Prawdopodobnie przez połowę mojego pobytu byłam jedyną osobą podróżującą po archipelagu na dwóch kółkach. Spotkałam tylko jednego „sakwiarza”, okazał się Norwegiem. Wracał z Islandii, którą objechał w celu charytatywnym. Ciekawe gdzie jest teraz i jak mu się podobały Wyspy Owcze?

 

Wyspy Owcze to świetny cel dla miłośników podróżowania na dwóch kółkach.

 

Jeszcze o pogodzie: z jednej strony cieszyłam się swobodą suchego podróżowania, a z drugiej wcale nie! Wyspy Owcze, w przeciwieństwie do Islandii, nie mają wielu źródeł słodkiej wody i niemal w 100% polegają na wodzie deszczowej. Wyschnięte strumyki nie tylko zmieniły krajobraz Wysp, ale spowodowały też, że w kilku miejscach zaczęło brakować wody. Ten okres suszy rozpoczął dyskusję na temat efektywnego zbierania i wykorzystywania deszczówki. Jakie są tego efekty po kilku latach? Kto da znać?

 

JEDNOŚLADEM KU PRZYGODZIE

 

Nie zawsze było łatwo przemieszczać się po Wyspach na rowerze. Ze stolicy, Tórshavn, wiedzie właściwie tylko jedna droga. Kręta, wąska, z pięknymi widokami. Niestety momentami o bardzo dużym natężeniu ruchu. Nie mogłam uwierzyć, jak wiele ciężarówek i samochodów może być na drodze w kraju zamieszkałym przez nieco 52 000 osób. Czy obecnie aut jest jeszcze więcej? A może coś się zmieniło i drogę albo pobocze poszerzono? Dajcie znać, gdy tam dotrzecie.

 

Dodatkowe przeszkody to tunele. Przez te poprowadzone pod górami miałam odwagę przeprawić się rowerem. Przed jednym spotkałam Farera na kolarzówce i upewniłam się, czy przejazd tunelami jest legalny. Zapewnił, że jest, choć przyznał też, że nigdy tego oficjalnie nie sprawdził. Innego tunelu – tego, który prowadzi na wyspę Vágar pod oceanem – nie miałam śmiałości przejechać na dwóch kółkach. Pierwszy nadjeżdżający samochód zatrzymał się na moją prośbę – i przewiózł mnie i mój rower na drugą stronę. Kierowca był bardzo zdziwiony, że nie chcę z nim jechać dalej (zmierzaliśmy przecież do tego samego miejsca). Tuż za tunelem podziękowałam i kontynuowałam podróż samodzielnie. Nie wiedziałam, co mnie czeka ‒ baaardzo stromy i długi podjazd, a następnie zjazd i rekord prędkości ‒ 62 km/h z hamowaniem! Jak na moje możliwości to naprawdę wyczyn!

 

Pozorną przeszkodą bywał brak dróg. Jak na przykład na urokliwej wyspie Mykines, zamieszkałej przez zaledwie 13 osób. To tam popłynęłam promem, a wróciłam helikopterem.

 

LUDZIE Z SERCEM NA DŁONI

 

Bardziej niż zachwycający krajobraz Wysp Owczych, uwiedli mnie ich mieszkańcy – pogodni, otwarci, pomocni. Kilka razy zostałam zaproszona do farerskich domów, czasem tylko na kawę, a czasem dostawałam dach nad głową! Dla takich momentów warto podróżować!

 

Najpierw gościła mnie Sabina, Polka od kilkunastu lat mieszkająca na Wyspach. Skontaktował mnie z nią Marcin. Wiedziała dokładnie kiedy do niej przyjadę. Będąc jedyną rowerową turystką na wyspie, nie sposób bym zachowała anonimowość. Sabina dostawała smsy od koleżanek, że już mnie widziały na trasie i gdzie aktualnie jestem. Sabina, Tomek i Michał sprawili, że na archipelagu poczułam się jak w domu, którego potrzebowałem po kilku tygodniach od wyjazdu z własnego. Do dziś mam odblaskowa kamizelkę z dedykacją, którą dostałam od Sabiny! Z Sabiną i Tomkiem udało mi się spotkać jakiś czas temu w Warszawie. Uczestniczyli tu w targach turystycznych, Sabina opowiadała wtedy o książce, którą planuje pisać, ta książka jest już wydana!

 

Podczas deszczu na Wyspach Owczych rowerzysta może schronić się w wiacie przystanku autobusowego

 

Marcin skontaktował mnie również z Janą. To jadąc do niej pobiłam rekord prędkości! Jana, która pracowała w biurze informacji turystycznej, zabrała mnie ze sobą na sesję do katalogu turystycznego o Wyspach Owczych na 2017 rok. We trójkę, z fotografem Thomasem Vikre, pojechaliśmy nad „latające jezioro”, jedną z większych atrakcji na Wyspach. Gdy rok później byłam na Islandii, trafiłam na ten katalog – ze zdjęciem na okładce, które powstawało przy mnie!

 

Jana poznała mnie również z koleżankami, z którymi trenuje wioślarstwo. Zabrały mnie na trening, a później na zawody w Klaksvíku. Moje dzielne dziewczyny przegrały, ale tym bardziej cieszyłam się, że mogłam z nimi pojechać i im kibicować! Wiem, że w tym roku Jana nie trenowała – nie ma na to czasu, ponieważ buduje nowy dom. Dzięki niej poznałam również szczegóły kontrowersyjnych polowań na wieloryby... I trochę zmieniłam zdanie na ten temat. Posłuchajcie sami: na Wyspach Owczych nie ma możliwości kupienia takiego mięsa w sklepie ani w restauracji. Połowy są ściśle kontrolowane i limitowane według liczby mieszkańców na archipelagu. Jeśli rybacy z jednej wsi przez przypadek zabiją więcej wielorybów, to są one dystrybuowane we wsiach okolicznych. Dodam jeszcze, że mięso jest dystrybuowane za darmo. Dodatkowo, w porozumieniu z Greenpeace, Farerzy zmienili sposób zabijania tych zwierząt. Ustalono konkretny gatunek, który można poławiać. Wiem, że wciąż brzmi to okrutnie i chciałabym żeby w kolejnych latach było to ograniczone, jednak zachwyca mnie kolektywność tej małej, wspierającej się społeczności.

 

NOCLEG W OGRODZIE

 

Annikę z Tórshavn poznałam w helikopterze z Mykines. Lot trwał tylko 15 minut, ale zdążyliśmy porozmawiać o zbliżającej się w stolicy Nocy Muzeów. Annika zaproponowała, bym zatrzymała się u niej i jej męża, w samym centrum Tórshavn. Zgodziłam się z wielką radością! Zostałam u nich przez dwie noce. W pierwszą noc rozbiłam namiot w ogrodzie, pod ścianą z muralem słynnego artysty Guido Van Heltena.

 

 

W Noc Muzeów Farerzy nie śpią. Ja jednak, po wizytach na kilku wystawach, obejrzeniu pokazu tradycyjnego farerskiego tańca korowodowego i po koncercie, udałam się do namiotu. Annika i Eyðun nie mają na swojej posesji ogrodzenia, więc każdy mógł zajrzeć do mojego namiotu. Tej nocy zrobiły to dwie dziewczyny. Zdziwiły się chyba jeszcze bardziej niż ja, gdy odkryły, że ktoś jest w środku. Następnej nocy spałam już w domu moich gospodarzy. A konkretnie w pomalowanym w całości na czarno pokoju ich syna, który przebywał na studiach w Danii. To u Anniki i Eyðuna miałam okazję spróbować tradycyjnie suszonej jagnięciny, którą suszy się w farerskich domach. Annika i Eyðun trzymają ją w małej szafce wykutej w ścianie.

 

NIEZNAJOMY Z POŁUDNIA

 

A później był jeszcze Páll… Muszę przyznać, że na początku się bałam. W Polsce to jednak bywa dziwne, gdy obcy i dużo starszy mężczyzna zaprasza Cię do domu. Tamtego dnia skonsultowałam się telefonicznie z Janą. 18 wysp, ale jednak tylko 52 tysiące ludzi, więc chyba łatwo sprawdzić, czy ktoś jest „bezpieczny” czy nie. Ale od początku. Właśnie przypłynęłam na wyspę Suðuroy i chciałam dojechać do pola namiotowego, które było mniej więcej w połowie wyspy – nie za daleko, żeby następnego dnia zdążyć na prom. Pedałowałam pod górę i co jakiś czas zatrzymywałam się – trochę ze zmęczenia, ale też dla pięknych widoków i żeby porobić zdjęcia. Równolegle ze mną jechał samochód, a w nim zadbany i elegancko ubrany pan. Zatrzymywał się w tych samych miejscach, co ja. Miał lornetkę, przez którą obserwował ptaki. Na drugim lub trzecim przystanku postanowił zapytać dokąd jadę i jaki mam plan. Zaproponował skorzystanie z lornetki oraz transport samochodem, żeby obejrzeć wspólnie koniec wyspy. Rowerem w jeden dzień na pewno nie dałabym rady tam dojechać i wrócić.

 

Propozycja była kusząca. Trochę się bałam, ale wsiadłam, raz się żyje! Było warto! Piękne widoki, owce, zieleń traw, błękit oceanu, latarnia morska. Po powrocie Páll zaproponował obiad u niego w domu. Wciąż czułam niepokój, ale wyczułam też dobroć i chyba trochę samotności. Zgodziłam się i po raz kolejny nie żałowałam. Rozmowom nie było końca! Páll pracował jako mechanik na statkach i w ten sposób zwiedził pół świata. Był i na Grenlandii i w Polsce. Ciekawe, co u niego, właśnie zaczepiłam go na facebooku, czekam na odpowiedź! EDIT: mam odpowiedź, Páll ma dokładnie takie samo poczucie humoru, jak kilka lat temu. O dziwo, nie gościł więcej turystów. Może czeka na rowerzystów?

 

Wyspa Suðuroy, na której spędziłam swoją ostatnią farerską noc, jest oddalona około 2 godziny rejsu promem od Tórshavn. Pomyliłam godziny i na prom na Islandię dotarłam 30 minut przed jego wypłynięciem. Zdążyłam, ale na pokład wjechałam jako ostatnia.

 

FARERSKIE RÉSUMÉ

 

Moja farerska trasa była następująca: Tórshavn – Saksun – Saltangará – Runavík – Gjógv – Saltangará – Sandavágur – Miðvágur – Sørvágur – Mykines – Gásadalur – Klaksvík – Tvøroyri – Vágur – Tórshavn.

 

I trudno wymienić wszystkich, ale… Marcin, Sabina, Tomek, Michał, Jana, dziewczęca załoga łodzi Skugvur, Annika, Eyðun, Uanni, Páll – dziękuję Wam za zapoznanie mnie z najpiękniejszymi wyspami świata!

 

Od 2016 na pewno wiele się zmieniło, warto byście sprawdzili to sami. I niezależnie jaka będzie Wasza trasa, spotkacie na niej wspaniałych ludzi! Jestem pewna, że otwartość i serdeczność Farerów jest i pozostanie niezmienna! A gdy poznacie kogoś, o kim Wam właśnie napisałam, uściskajcie ich ode mnie bardzo mocno! Szerokiej drogi!
 

PS. Wyspy Owcze to prawdziwy raj dla rowerzystów górskich i ekstremalnych – miłośników szaleńczych zjazdów, o czym traktuje zamieszczony film.

 

Tekst: OLGA JABŁOŃSKA

Fot.  KILIAN BRON / YOUTUBE

08 kwietnia 2024
Farerska telekomunikacja przyspiesza: 15 kwietnia 2024 roku na Wyspach Owczych zostanie uruchomiona sieć 5G, czyli piąte wcielenie standardu łączności komórkowej. Jak zapewniają Farerzy, będzie to jedna z najlepszych tego typu
03 kwietnia 2024
Dla wszystkich miłośników turystyki kulinarnej odwiedzających Wyspy Owcze nie lada ułatwieniem może być portal Menu.fo. Znajdziemy tu obszerny katalog farerskich lokali gastronomicznych wraz z menu, cenami, godzinami otwarcia i innymi
26 marca 2024
Urząd statystyczny Wysp Owczych – Hagstova Føroya – opublikował dane demograficzne dotyczące archipelagu. W świetle statystyk, na dzień 1 lutego 2024 r. cała farerska populacja liczyła 54 569 osób. Licząc

W y d a w c a :

KONTAKT Z NAMI

Twój e-mail:
Treść wiadomości:
Wyślij
Wyślij
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

PCIT TRAMP

Iwaszkiewicza 67/8

70-786 Szczecin

Tel. +48 91 432 08 37

www.wyspy-owcze.pl

www.zewpolnocy.pl

 

Numer konta:

35  1140  2017  0000  4502  1307  1981